Dziś do śnieżnych regionów
Czwartek, 20 marca 2008
· Komentarze(1)
Dziś do śnieżnych regionów kraju dołączyła Małopolska (wyłączając tereny położone wysoko w Tatrach, gdzie śnieg już był) jako ostatnia... I to dopiero w godzinach popołudniowych, gdzie miała miejsce pokaźniejsza śnieżyca.
Wyposarzony w ciepły ubiór i błotniki, na rower postanowiłem wybrać się tuż po wyżej wspomnianej śnieżycy, a mianowicie o 17:00, kiedy termometry wskazywały marne 4 stopnie. Miałem zamiar dojechać do Skawiny, zachaczając Stare Miasto i porobić parę fotek. Te dwie ostatnie sprawy mi się udały, lecz z dojazdemm do Skawiny to już słabo =/ Albowiem gdy rozpoczynałem dzisiejszy 14-ty kilometr zorientowałem się, że z przedniej opony coś mi powietrze poducieka =/ Szybki ogląd sytuacji, chwila pomyślunku, i wywnioskowanie, że w takiej a nie innej sytuacji najlepiej będzie wracać na Prądnik autobusem linii 128, który nieopodal przypadkiem miał akurat pętlę. Wdupiłem więc się z rowerem do Scanii i wio =D Na Prądniku Czerwonym zjawiłem się dopiero około 19:00, podeszłem na BP dobić wiatru do opony i jazda kilometr do domu. Dojechałem bez problemów, gdyż powietrze uciekało pod znikomym ciśnieniem. Czuć było, że jest zimniej niż gdy wsiadałem do autobusu . O 19:00 termometry w Krakowie wskazywały bowiem wartość -1.
Wiatr dziś nie utrudniał mi jazdy, a jego siłę określiłbym "słaby".
Dzisiejszy Vmax to 39,1 km/h.
F O T O D O K U M E N T A C J A
Wyposarzony w ciepły ubiór i błotniki, na rower postanowiłem wybrać się tuż po wyżej wspomnianej śnieżycy, a mianowicie o 17:00, kiedy termometry wskazywały marne 4 stopnie. Miałem zamiar dojechać do Skawiny, zachaczając Stare Miasto i porobić parę fotek. Te dwie ostatnie sprawy mi się udały, lecz z dojazdemm do Skawiny to już słabo =/ Albowiem gdy rozpoczynałem dzisiejszy 14-ty kilometr zorientowałem się, że z przedniej opony coś mi powietrze poducieka =/ Szybki ogląd sytuacji, chwila pomyślunku, i wywnioskowanie, że w takiej a nie innej sytuacji najlepiej będzie wracać na Prądnik autobusem linii 128, który nieopodal przypadkiem miał akurat pętlę. Wdupiłem więc się z rowerem do Scanii i wio =D Na Prądniku Czerwonym zjawiłem się dopiero około 19:00, podeszłem na BP dobić wiatru do opony i jazda kilometr do domu. Dojechałem bez problemów, gdyż powietrze uciekało pod znikomym ciśnieniem. Czuć było, że jest zimniej niż gdy wsiadałem do autobusu . O 19:00 termometry w Krakowie wskazywały bowiem wartość -1.
Wiatr dziś nie utrudniał mi jazdy, a jego siłę określiłbym "słaby".
Dzisiejszy Vmax to 39,1 km/h.
F O T O D O K U M E N T A C J A